Podróż Świętokrzyskie klimaty
Pierwszym przystankiem była Iłża, miasto położone na pograniczu Mazowsza i Przedgórza Iłżeckiego - forpoczty Gór Świętokrzyskich.
Miasto jest stare. Jego historia sięga XII wieku. Istniejąca w średniowieczu osada była dwukrotnie w XIII wieku niszczona przez najazdy tatarskie (w 1241 i 1260 roku). Lokacja na prawie magdeburskim miała miejsce w roku 1294. Niemal do końca istnienia I Rzeczypospolitej, bo do 1789 roku, Iłża stanowiła własność biskupów krakowskich. Staraniem biskupa Jana Grota, około roku 1340, na tutejszym wzgórzu wzniesiono kamienny zamek, którego ruiny zachowały się do dziś. W następnym stuleciu Iłża zasłynęła z ceramiki, a jej położenie na szlaku handlowym, wiodącym z Ziemi Sandomierskiej do Gdańska, sprzyjało rozwojowi miasta. W 1576 roku na iłżeckim rynku zbudowano ratusz, rozbudowany w następnym stuleciu. Miasto odwiedzali polscy królowie: Władysław II Jagiełło, Aleksander Jagiellończyk, Zygmunt III Waza i Władysław IV Waza.
„Potop szwedzki” (1655-1660) i najazd sojusznika Karola X Gustawa - księcia siedmiogrodzkiego Jerzego II Rakoczego (w 1657 roku), rozpoczął okres upadku miasta. W roku 1789 przeszło ono na własność skarbu państwa, a po III rozbiorze znalazło się w zaborze austriackim. W epoce napoleońskiej, w latach 1809-1815 Iłża leżała na terenie Księstwa Warszawskiego, a następnie - aż do roku 1915 - wchodziła w skład zależnego od Rosji Królestwa Kongresowego. Mieszkańcy Iłży uczestniczyli w obu powstaniach narodowych - Listopadowym i Styczniowym, za co miasto zapłaciło w roku 1867 odebraniem praw miejskich.
W XIX wieku, w Iłży osiedla się duża ilość Żydów i powstaje gmina żydowska. W końcu stulecia Żydzi stanowią juz prawie połowę mieszkańców. Imigrant z Anglii, Levi Selig Sunderland zakłada tu w 1823 roku słynną, istniejącą przez 80 lat, fabrykę fajansu. Po odzyskaniu niepodległości, Iłża odzyskuje prawa miejskie w 1921 roku.
W czasie kampanii wrześniowej w 1939 roku, pod Iłżą toczy walki z Niemcami Zgrupowanie Południowe Odwodowej Armii „Prusy”, dowodzone przez gen. bryg. Stanisława Skwarczyńskiego. W czasie okupacji, w Iłży istnieje w latach 1941-1942 żydowskie getto, którego mieszkańcy zostają wymordowani w obozie zagłady w Treblince. W mieście i w okolicy działają także oddziały ruchu oporu - AK i BCh a także GL i AL.
Po wojnie Iłża podnosi się wprawdzie ze zniszczeń, lecz brak przemysłu sprawia, że miasto traci znaczenie na rzecz pobliskich Starachowic. Jednakże, piękne położenie i zabytki przeszłości sprawiają, że ciągle stanowi ono wdzięczny obiekt dla turystów. Warto odwiedzić piękny kościół farny p.w. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny, datujący się na I połowę XIV wieku, i ponownie erygowany na początku XVII stulecia, XV-wieczny kościół p.w. św. Ducha, budynek dawnego XVIII-wiecznego szpitala (mieszczący obecnie Muzeum Regionalne), ruiny zamku biskupiego i inne zabytki.
W Iłży odbywają się także „Dni Leśmianowskie” – impreza upamiętniająca związki poety z tym miastem oraz jego twórczość. Warto wiedzieć, że Leśmian był spokrewniony z iłżecką rodziną Sunderlandów (tą od fajansów) i że poznał tu też jedną z miłości swego życia - warszawską lekarkę Teodorę Jadwigę Lebenthal, która przeszła dla niego na katolicyzm i pozostała z nim do końca jego życia. Była ona też inspiracją dla tomiku wierszy „W malinowym chruśniaku” (ów słynny chruśniak też znajdował się w Iłży). Od 1997 roku w ruinach zamku biskupiego odbywa się też w maju każdego roku turniej rycerski, a w lipcu, w Domu Kultury - Festiwal Folkloru.
Krzemionki Opatowskie to znany w całym kraju rezerwat archeologiczny, położony niedaleko Ostrowca Świętokrzyskiego. W okresie neolitu i brązu, mieściły się tu jedne z największych w Europie, kopalnie krzemienia pasiastego, które były eksploatowane w latach 3900-1600 p.n.e. Kopalnie te zostały odkryte w 1923 roku przez geologa, prof. Jana Samsonowicza. Do dziś, na terenie Krzemionek odkryto około 700 szybów i łączących je korytarzy. W chodnikach odnaleziono pozostawione filary i ślady stemplowania, a także nieliczne rysunki naskalne, wykonane węglem drzewnym. W okolicznych osadach przetwarzano wydobyty krzemień, wyrabiając z niego różne narzędzia (głównie siekiery), sprzedawane następnie przez kupców w różnych krajach naszego kontynentu.
Na terenie rezerwatu można obejrzeć rekontrukcje kilku szybów, pokazujące pracę dawnych górników, wydobyte narzędzia krzemienne i ceramikę z okresu neolitu i brązu, a także odbyć wycieczkę podziemnymi chodnikami i obejrzeć wystawy w kilku pawilonach. Znajduje się też tu zrekonstruowana osada prehistoryczna.
W latach 1602-1638 istniała w Rakowie szkoła ariańska, zwana Akademią Rakowską (Gymnasium Bonarum Artium), choć formalnie nie posiadała praw akademickich. Wysoki poziom nauczania i panująca w niej tolerancja religijna sprawiły, że szkoła zyskała międzynarodową sławę i przyciągała nie tylko młodzież protestancką, lecz i katolicką. W Akademii nauczano języków (łaciny, polskiego, niemieckiego, włoskiego i francuskiego), logiki, etyki, retoryki, matematyki, prawoznawstwa, polityki i nauk przyrodniczych. Wykładano także teologię. Działalność dydaktyczna była prowadzona w oparciu o własne podręczniki, których autorami byli wykładający w szkole profesorowie. Swój rozkwit, Akademia Rakowska przeżywała w latach 1616-1630. Zwano ją wówczas "sarmackimi Atenami" i miała ona około tysiąca uczniów, w tym wielu cudzoziemców. W roku 1638, w następstwie zniszczenia przydrożnego krzyża przez kilkunastu uczniów Akademii i nagłośnieniu sprawy przez biskupa krakowskiego, wojewodę sandomierskiego i nuncjusza papieskiego, doszło do wydania wyroku sejmowego, na mocy którego zlikwidowano wszystkie instytucje ariańskie, a wykładowców Akademii Rakowskiej skazano na banicję. Po wygnaniu arian z Polski, miasto podupadło i opustoszało. Jego rangi nie przywróciło ufundowanie przez biskupa krakowskiego Jakuba Zadzika wspaniałego kościoła i osadzenie w Rakowie reformatów w roku 1641.
Na mocy III rozbioru Polski, Raków znalazł się pod zaborem austriackim, a po epoce napoleońskiej przeszedł pod panowanie rosyjskie. W XIX wieku liczba mieszkańców zaczęła wzrastać, w dużej mierze za sprawą osadnictwa żydowskiego. Po Powstaniu Styczniowym, podobnie jak wiele innych polskich miast, Raków utracił prawa miejskie (w 1869 roku).
Dziś, Raków jest prowincjonalną, senną miejscowością, w której zachowało się jednak kilka ciekawych zabytków: kościół parafialny p.w. Św. Trójcy, wzniesiony z fundacji biskupa krakowskiego w latach 1640-1645, kościół reformatów p.w. św. Anny, pochodzący z tego samego okresu, dom i oryginalne izby z czasów ariańskich.
Stopnica, to kolejna miejscowość, zasługująca na uwagę turysty, który znajdzie się w tych stronach. Ma wprawdzie status wsi, ale jest to w istocie małe miasteczko. Prawa miejskie zresztą posiadała w latach 1362-1870, a więc przez ponad 500 lat.
Historia miejscowości sięga XII wieku, kiedy to nazywała się jeszcze Stobnicą. Wówczas to, pojawiają się o niej pierwsze wzmianki. W 1275 roku książę Bolesław Wstydliwy wydał w Stopnicy przywilej dla klasztoru w Wąchocku, a niecały wiek później, w roku 1362 Stopnica otrzymała prawa miejskie z rąk ostatniego z panujących Piastów, króla Kazimierza III Wielkiego. Na rozkaz króla, zbudowano wówczas w Stopnicy zamek, szpital oraz wzniesiono - na miejscu dawnego drewnianego - nowy murowany, gotycki kościół p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła. Był to jeden z kościołów ekspiacyjnych, które król wzniósł, jako zadośćuczynienie za zabójstwo kaznodziei Marcina Baryczki. Tę piękną świątynię, która dominuje nad Stopnicą, można oglądać do dziś.
W okresie od XV do XVIII wieku miasto było tzw. starostwem niegrodowym (czyli królewszczyzną, z dzierżawą której nie było związane wykonywanie urzędu starosty w grodzie). Przez krótki czas w XVI wieku, funkcjonował w Stopnicy zbór kalwiński, założony w połowie stulecia przez wojewodę kaliskiego Marcina Zborowskiego. W okresie kontrreformacji, Krzysztof z Tęczyna Ossoliński sprowadził do Stopnicy reformatów i ufundował im klasztor i kościół. W latach 1655-1657 miasto zostało zniszczone przez Szwedów i wojska ich sojusznika, księcia Jerzego II Rakoczego. Dzieła zniszczenia dopełniła wkrótce zaraza, a w następnym stuleciu ciosem dla miasta był wielki pożar w 1795 roku.
Po III rozbiorze Polski Stopnica znalazła się w zaborze austriackim. W latach 1809-1815 wchodziła w skład Księstwa Warszawskiego, zaś po upadku Napoleona i kongresie wiedeńskim, została włączona do Królestwa Polskiego. Mieszkańcy Stopnicy wzięli aktywny udział w Powstaniu Styczniowym, za co władze carskie ukarały ich odebraniem praw miejskich w kilka lat po upadku Powstania.
W XIX wieku w Stopnicy osiedlali się Żydzi. W momencie wybuchu II wojny światowej stanowili oni większość ludności. W 1941 roku zostali oni zamknięci wraz z okolicznymi Żydami w utworzonym przez okupantów getcie i rok później eksterminowani w Treblince. W wyniku zaciętych walk, toczonych pomiędzy Niemcami i Rosjanami o tzw. przyczółek baranowsko-sandomierski, Stopnica bardzo ucierpiała. Po wojnie miejscowość została odbudowana.
Podczas pobytu w Stopnicy zwiedziliśmy niektóre z zabytków, świadczących o jej bogatej przeszłości: gotycką farę p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła oraz stary XVIII-wieczny cmentarz. Pospacerowaliśmy także po okolonym kamieniczkami rynku, na którym stoi ładny pomnik marszałka Józefa Piłsudskiego.
Położona przy drodze z Buska do Nowego Korczyna wieś, kilkakrotnie zapisała się w polskiej historii. W XV wieku, Piasek należał do kasztelana bieckiego Spytka z Melsztyna. Był on zwolennikiem przejęcia przez Jagiellonów korony czeskiej i dążył do ograniczenia wpływów biskupa krakowskiego Zbigniewa Oleśnickiego, który po śmierci króla Władysława II Jagiełły sprawował rządy w Rzeczypospolitej. Spytek gromadził w Piasku oddziały swoich stronników i zawiązał w Nowym Korczynie konfederację nazywaną husycką. 4 maja 1439 roku, opuszczony przez większość sojuszników, poniósł klęskę w bitwie pod Grotnikami i tam zginął. Został pochowany właśnie w kościele w Piasku Wielkim.
Piasek Wielki znany jest także z wystąpień chłopskich, do których doszło tu 3 września 1933 roku, w czasie dożynek z udziałem Wincentego Witosa. W czasie starć z policją, które mialy wtedy miejsce, zginął jeden z rolników, a kilka osób zostało rannych.
Warto wiedzieć, że z tej miejscowości pochodzi znany bokser, mistrz olimpijski z Tokio z 1964 roku i mistrz Europy z 1967 roku, Józef Grudzień.
We wsi godnym uwagi zabytkiem jest gotycki kościół p.w. św. Katarzyny Aleksandryjskiej, zbudowany około 1340 roku przez przodka wspomnianego wyżej Spytka z Melsztyna - kasztelana krakowskiego Spycimira.
Wiślica leży na Ponidziu, na obszarze Nadnidziańskiego Parku Krajobrazowego. Miejscowość jest bardzo stara, bowiem istnieje co najmniej od IX wieku i jej powstanie wiąże się z istnieniem państwa Wiślan. Według legendy, jej nazwa pochodzi od imienia księcia Wiślan - Wiślimira. Pod koniec X wieku wiślicki gród trafił w ręce Polan, a na przełomie X i XI stulecia powstał tu pierwszy kościół i dwa grody obronne. W sąsiedztwie obu grodów wyrastała osada, której rozwój zahamowany został przez najazd Połowców w 1135 roku.
W okresie rozbicia dzielnicowego, Wiślica znalazła się na terenie dzielnicy sandomierskiej. Staje się wówczas jedną z najważniejszych osad Małopolski. Za panowania księcia Henryka rozpoczęto budowę kolegiaty, którą ukończono w okresie rządów jego brata, księcia Kazimierza Sprawiedliwego. W tym okresie, Wiślica stała się też ważnym centrum kultury i sztuki. Powstała wówczas tzw. "płyta orantów" (zwana także płytą wiślicką) - posadzka w krypcie zburzonego kościoła z XII wieku, z rytymi przedstawieniami figuralnymi, będąca unikatowym w skali światowej zabytkiem sztuki romańskiej. Za jej fundatora uważa się Kazimierza Sprawiedliwego bądź Bolesława Kędzierzawego.
Tragicznym epizodem w historii Wiślicy był najazd Batu-chana w 1241 roku, podczas którego osada została całkowicie zniszczona. W roku 1291 Wiślica znalazła się po władzą Władysława I Łokietka, zaś w roku następnym przeszła na 12 lat pod panowanie Wacława II z dynastii Przemyślidów. W roku 1304, Władysław Łokietek odzyskał Wiślicę, która stała się jednym z najważniejszych ośrodków zjednoczonej piastowskiej monarchii. Około roku 1326 Wiślica uzyskuje prawa miejskie. Jest miejscem, w którym odbywają się zjazdy rycerstwa małopolskiego oraz ogólnopolskiego, a w roku 1347 król Kazimierz III Wielki zatwierdza tu zbiory praw dla Małopolski, nazwane później statutami wiślickimi. Pod koniec swego panowania, Kazimierz III Wielki otoczył miasto murem obronnym, zbudował zamek i ufundował także zachowaną do dziś kolegiatę. W XV wieku, w Wiślicy i leżącym niedaleko Nowym Mieście Korczynie, odbywały się zjazdy szlachty.
W XVI wieku w mieście rozwijało się rzemiosło i infrastruktura. Król Zygmunt I Stary zezwolił na budowę wodociągów, które powstały tu w 1528 roku. Po śmierci Stefana Batorego, Wiślica była widownią sejmu elekcyjnego. Jak wiele innych miast Rzeczpospolitej Obojga Narodów, również i Wiślica podupadła w czasie "potopu szwedzkiego", kiedy to została zniszczona przez wojska księcia Jerzego II Rakoczego w 1657 roku. Nieco ponad sto lat później rozebrano zamek, a w XIX wieku - kościoły św. Marcina i św. Ducha oraz mury miejskie. Po Powstaniu Styczniowej władze carskie odebrały Wiślicy prawa miejskie. W czasie działań I wojny światowej mocno ucierpiała wiślicka kolegiata, którą odbudowano w okresie międzywojennym.
W czasie pobytu w Wiślicy odwiedziliśmy oczywiście bazylikę kolegiacką p.w. Narodzenia NMP, kościół p.w. św. Mikołaja oraz Dom Długosza - najważniejsze zabytki miejscowości.
W drodze powrotne do Warszawy zahaczyliśmy o Chęciny. Choć zarówno w samych Chęcinach, jak i leżącej nieopodal Jaskini Raj, mialem okazję być już wcześniej, to nie odmówiliśmy sobie przyjemności wstąpienia do tego urokliwego miasteczka, nad którym górują widoczne z daleka malownicze ruiny średniowiecznego zamczyska.
Pierwsze wzmianki o Chęcinach pochodzą z 1275 roku, a prawa miejskie zostały im nadane w I połowie XIV stulecia. W 1331 roku, wyruszający na wyprawę przeciw Zakonowi Krzyżackiemu król Władysław I Łokietek, zwołał do Chęcin zjazd rycerstwa z obu najważniejszych części państwa - ziem wielkopolskich i małopolskich. W wieku XV, w 1465 roku, miasto padło pastwą wielkiego pożaru. Aby ułatwić odbudowę, król Kazimierz IV Jagiellończyk nadał Chęcinom prawo do eksploatacji miejscowych kopalń, w których wydobywano marmur, miedź, ołów i srebro. Niestety, po 40 latach, miasto padło ofiarą kolejnego pożaru. Po kolejnej odbudowie, w XVI wieku w Chęcinach rozwijało się także sukiennictwo.
W tym okresie rozpoczęło się również osadnictwo żydowskie, które z biegiem lat zmieniło strukturę etniczną mieszkańców miasta (w przededniu II wojny światowej Żydzi stanowili już ponad połowę ludności).
XVI wiek, to również wiek reformacji, która także nie ominęła Chęcin. W II połowie tego stulecia istniał tu zbór kalwiński.
Wiek XVII przyniósł miastu katastrofę. Zniszczone przez rokosz Zebrzydowskiego, "potop szwedzki", wojska Rakoczego, a następnie wielką zarazę, miasto zaczęło chylić się ku upadkowi. Dalsze dzieje są podobne do historii innych miast regionu. Włączone do zaboru austriackiego po III rozbiorze, w dobie napoleońskiej należące do Księstwa Warszawskiego, ostatecznie po kongresie wiedeńskim w 1815 roku, Chęciny trafiają pod władzę Rosji, jako miasto zależnego od niej Królestwa Polskiego.
W XX wieku, w Polsce międzywojennej w Chęcinach rozwija się wapiennictwo i przemysł drzewny. Wybuch II wojny światowej i okupacja hitlerowska przynoszą zagładę żydowskich mieszkańców Chęcin, mają też miejsce liczne egzekucje ludności polskiej, uczestniczącej w ruchu oporu lub wspierającej oddziały partyzanckie działające w okolicy.
W czasie tego pobytu odbyliśmy spacer po miasteczku, zjedliśmy obiad w restauracji przy rynku, zwiedziliśmy ruiny zamku i wspięliśmy się na basztę, z której podziwiać można wspaniałą panoramę miasta i Gór Świętokrzyskich, zwłaszcza pasm Chęcińskiego i Zelejowskiego, w otoczeniu których leżą Chęciny.
Pamiętam, jak z babcią Felą jeździło się w latach sześćdziesiątych na do Wiślicy. Najpierw szturm na zakopiański nocny pociąg. Oczywiście batalia ta, rozgrywała się na Dworcu Głównym. Babcia zawsze miała pod opieką kilkoro wnucząt płci obojga, w wieku od lat kilku do kilkunastu (byłem najmłodszy, i do tego babci pupilek - jedyny prawnuk;-). Pominę opis walki o miejsca w pociągu (w porównaniu z nią, szturm na Monte Cassino to pikuś); pamiętam doskonale, jak babcia zawsze potrafiła przemycić bez biletu co najmniej dwóch uczestników jazdy. Żaden konduktor nie miał cierpliwości do dyskusji z pyskatą staruszką ;-).
W Jędrzejowie, w środku nocy, przesiadaliśmy się na wąskotorówkę do Pińczowa; trzeba było czekać kilka godzin. Po zapakowaniu do ciuchci jechało się do Wiślicy coś ze dwie i pół godziny, i była to magiczna podróż. Ciuchcia jechała statecznie i dostojnie. Zawsze - o ile nie padał deszcz, przez całą drogę wyglądałem przez okno, ignorując babcine uwagi nt. niewychylania się ;-)...